Wrzesień 1939 r

W związku z nieuchronnie zbliżającą się wojną w jednostkach zgrupowanych w twierdzy ogłoszono mobilizację. 15 pp „ Wilków ” rozpoczął swoje działania w składzie macierzystej 28 Dywizji Piechoty dowodzonej przez gen. Władysława Bończę – Uzdowskiego. W walkach wrześniowych wsławił się pod Wieluniem, Stolcem i Rychłocicami. 2 września 1939 roku rozpoczęło się niemieckie bombardowanie węzła lotniczego w Dęblinie. Głównym celem ataku stały się : składnica lotnicza, pole startowe i Dział Nauk. Aby w jakiś sposób przeciwdziałać powietrznym atakom Luftwaffe, próbowano naprędce zorganizować obronę. Niestety szkolne samoloty nie były w stanie sprostać temu zadaniu. 4 września sformowano pluton rozpoznawczy na dwóch samolotach Potez XXV. Uzupełniony jeszcze dwoma „ Karasiami ” działał pod dowództwem kpt.obs.Juliana Łagowskiego na korzyść Brygady Pancerno – Motorowej oraz formującej się właśnie Armii „ Lublin ” gen.Tadeusza Piskora. Obszaru powietrznego nad Dęblinem próbowała bronić również grupa pilotów myśliwskich z Ułęża. Wyposażona w samoloty P – 11 kilkakrotnie odpierała skuteczne ataki niemieckich bombowców. Całością dowodził kpt.pil. Stanisław Brzezina. 7 września grupa ta wycofała się na wschód. W walkach wyróżnili się piloci – instruktorzy, w okresie późniejszym bardzo znani, doskonali myśliwcy : por.Stefan Witorzeńć, Witold Urbanowicz, Tadeusz Arentowicz, Zdzisław Henneberg. 5 września ppor.pil.Wacław Krół ze 121 eskadry myśliwskiej Armii „ Kraków ” wraz z kapralem pil.Piotrem Zaniewskim zestrzelili nad lotniskiem Borowina jednego Dorniera DO – 17.

Stawy

Wraz z wybuchem wojny przygotowano do obrony Główną Składnicę Uzbrojenia nr 2 w Stawach. W samej składnicy rozpoczęto kopanie rowów przeciwlotniczych przy magazynach. Rejonu Dęblina i Stawów przed napadem z powietrza miała bronić grupa artylerii plot. pod dowództwem ppłk.Ireneusza Kobielskiego wyposażona w 13 dział 75 mm, 14 dział 40 mm oraz 24 ckm plot. Niestety mimo wysiłków z jej strony nie udało się zapobiec dotkliwego bombardowania Dęblina. Wypadki wojenne toczyły się szybko. Pułkownik Kobielski utraciwszy kontakt z dowódcą Armii „ Lublin ” oraz Naczelnym Dowódcą Lotnictwa I OPL rozkazał działa zniszczyć i sam ze swoją grupą ewakuował się do Brześcia nad Bugiem. Składnica pozbawiona obrony przeciwlotniczej z zewnątrz, zdana była jedynie na własne siły. Niemcy jednak o dziwo, nie dokonywali nalotów na obiekt, zamierzając go wykorzystać na potrzeby własnych wojsk. Od 6 września 1939 roku delegowany przez Naczelnego Wodza dowódca Okręgu Korpusu II w Lublinie gen.Mieczysław Smorawiński nadzorował rozładowywanie materiałów wojennych w Stawach i Dęblinie. Z Głównej Składnicy Uzbrojenia nr 2 wydawano broń dla walczącej Warszawy. 7 września wyruszyły ze Stawów autobusy z amunicją przeciwpancerną dla oddziałów Armii „ Prusy ” nad Pilicą. Również w Stawach zaopatrzyły się w broń – formowany w Garwolinie Warszawski Pułk Ułanów płk. Tadeusza Komorowskiego oraz oddziały kawalerii podpułkowników : Józefa Trepty i Edwarda Wani. 10 września Naczelny Szef Uzbrojenia płk.Karol Błaszkowicz rozpoczął wydawanie broni i amunicji do dyspozycji dowódcy Okręgu Korpusu IX gen.Franciszka Kleeberga. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, iż potężny arsenał stawski, w którym zmagazynowano ogromne zapasy przeznaczone do uzupełniania strat i wyposażania odtwarzanych jednostek, nie był w pełni wykorzystany. Albo nie wiedziano gdzie faktycznie się on znajduje, albo po prostu brakowało środków transportu. Po decyzji Naczelnego Wodza o opuszczeniu środkowej Wisły przez walczące wojska, wobec nadciągającej od zachodu 10 Armii niemieckiej pod dowództwem gen.art. Walthera von Reichenau postanowiono składnicę w Stawach zniszczyć. Podczas odwrotu saperzy 39 DP rez. przygotowali się do wysadzenia obiektu. Nie udało się jednak w pełni tego wykonać. Co prawda spłonęły magazyny benzyny, olejów i smarów; zniszczono znaczne ilości karabinów, amunicji i surowców do produkcji broni ale nie zdążono już wysadzić zebranych tam zapasów, by stały się całkowicie bezużyteczne dla wkraczających Niemców.

W związku z rozpoczętym przez Luftwaffe bombardowaniem Dęblina, komenda szkoły lotniczej zdecydowała się ewakuować podchorążych do Rumunii.

Na lotniczych frontach II Wojny światowej

Wielu absolwentów w tym czasie rozpoczynało lotnicze zmagania ze znienawidzonym wrogiem. Po siedemnastu dniach powietrznej wojny na wrześniowym niebie, dęblińscy wychowankowie kontynuowali walkę z lotnikami niemieckimi na wszystkich frontach, rozsławiając dobre imię „Szkoły Orląt ” na całym świecie. Szczególną sławę zdobył w czasie wojny Stanisław Skalski, wysuwając się na czoło polskich pilotów myśliwskich. Jeszcze we wrześniu, pełniąc służbę w 142 eskadrze Armii „ Pomorze ” odniósł wspaniałe zwycięstwa nad lotnikami niemieckimi. W „ Bitwie o Anglię ” walczył w 501 dywizjonie brytyjskim. Po oddaleniu niemieckiej inwazji na Wyspy Brytyjskie dowodził polskimi formacjami myśliwskimi – dywizjonami 316, 317. W 1943 roku stał na czele Polskiego Zespołu Myśliwskiego w Afryce; pod koniec wojny dowodził już skrzydłem. Osiągnął najwyższą wśród Polaków liczbę 22 zestrzeleń nieprzyjacielskich samolotów. Po wojnie powrócił do kraju. W latach pięćdziesiątych niesłusznie represjonowany i uwięziony. Po zwolnieniu z więzienia podjął służbę wojskową, którą zakończył w stopniu pułkownika ( obecnie jest generałem brygady ). Wśród asów polskiego lotnictwa poczesne miejsce zajmuje nieżyjący już Witold Urbanowicz oraz Wacław Król. Ten ostatni – znany i ceniony pisarz lotniczy. Nie sposób wymienić tu wszystkich zasłużonych lotników – absolwentów dęblińskiej szkoły. Nazwiska takie jak : Eugeniusz Horbaczewski, Karol Pniak, Marian Pisarek, Aleksander Gabszewicz, Witold Łokuciewski i wielu, wielu innych to złote głoski wpisane na trwałe w historię polskich skrzydeł. Kadra i wychowankowie dęblińskiej uczelni znaleźli się również w szeregach lotnictwa polskiego na froncie wschodnim. Jednym z nich był dowódca 1 Polskiej Eskadry Lotniczej por.obs.Tadeusz Wicherkiewicz. Absolwentem dęblińskiej szkoły był także por.pil.Medard Konieczny. Wojnę zakończył jako dowódca 9 pułku lotnictwa myśliwskiego w stopniu majora. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż w polskim lotnictwie wojskowym obok Polaków służyli również lotnicy innych narodowości. Znany jest udział grupy lotników czechosłowackich, wcielonych przed wrześniem do Wojska Polskiego. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że część z nich zginęła już 2 września w czasie pierwszych bombardowań Dęblina. Zostali oni symbolicznie pochowani na cmentarzu „ Balonna ”. Część, która uszła z wrześniowego pogromu, kontynuowała walkę na Zachodzie.

Getto żydowskie i Stalag 307B

W latach okupacji Dęblin był ważnym dla Niemców ośrodkiem lotniczym. Rozbudowali oni warsztaty naprawcze samolotów i samo lotnisko. W stosunku do Polaków stosowali szczególny terror. Już w 1940 roku grupa patriotów polskich podjęła podziemną walkę z wrogiem organizując oddział Związku Walki Zbrojnej ( później AK ). Dokonał on wielu akcji dywersyjnych na terenie węzła kolejowego i w warsztatach lotniczych. Pewna, nieliczna grupa „ akowców ” działała również w pilnie strzeżonej składnicy amunicji w Stawach. 6 marca 1944 roku został zamordowany wraz ze swoimi współpracownikami, komendant placówki Armii Krajowej i sołtys osady Irena Wojciech Leśko, ps. „ Kostka ”.

W 1941 roku okupant utworzył na terenie Dęblina getto żydowskie. W czasie jego likwidacji jesienią 1942 roku Niemcy wymordowali kilkuset Żydów. Pozostałą ludność żydowską, tj. ponad trzy tysiące osób oraz przebywając tu przejściowo dwa tysiące Żydów słowackich wywieziono do obozów w Treblince i Sobiborze. W dawnej carskiej twierdzy latem 1941 roku Niemcy założyli obóz dla jeńców sowieckich ( Stalag 307 ), przez który w ciągu jego istnienia przewinęło się około 180 tysięcy ludzi. Na przełomie lat 1941 – 1942 przebywało tu jednocześnie sto tysięcy jeńców, z tego część mimo ostrej zimy pod gołym niebem. Wycieńczonych jeńców przywożono w wagonach towarowych na stację w Dęblinie, skąd pędzono pieszo do twierdzy. W czasie przemarszu hitlerowscy oprawcy rozstrzeliwali najmniej wytrzymałych. W obozie panował głód, szerzyły się choroby zakaźne, zwłaszcza tyfus. Śmiertelność dochodziła nawet do kilkuset osób dziennie. Latem 1942 roku w ciągu jednego dnia rozstrzelano kilka tysięcy jeńców za odmowę katorżniczej pracy. Zwłoki zmarłych i pomordowanych grzebano w otaczającej twierdzę fosie, bądź przy cmentarzu wojskowym „ Balonna ”. Szacuje się, że w obozie tym zginęło ogółem około osiemdziesięciu tysięcy ludzi. W pierwszej połowie 1944 roku w dęblińskiej fortecy trzymano jeńców włoskich, z których część także została zamordowana. Bestialstwu okupantów czynnie przeciwstawiała się Irena Haase, żołnierz AK i prezes PCK w Dęblinie – Irena. Jej pomoc , choć w takiej masie nieduża, przyczyniła się do uratowania dwustu istnień ludzkich. Za swój humanitaryzm skazana została na więzienie w Zamku Lubelskim ( wojnę jednak przeżyła; zmarła 13 lipca 1981 roku ).

Działania wojsk radzieckich i polskich

W końcu lipca 1944 roku radziecki 16 Korpus Pancerny Gwardii wchodzącej w skład 8 Armii gen. Wasilija Czujkowa wkroczył do Dęblina. 26 lipca garnizon niemiecki został odrzucony za Wisłę, ale wobec rozpoczynających się walk o przyczółek warecko – magnuszewski, wojska radzieckie odeszły na północ. W dwa dni później, tj. 28 lipca do Wisły dotarła 1 Armia Wojska Polskiego i przejęła odcinek od Puław po Dęblin ( Włostowice – Rycice ). W okresie od 1 do 3 sierpnia żołnierze polscy podjęli próbę sforsowania rzeki. Co prawda zdołano przekroczyć Wisłę na podręcznych środkach przeprawowych i opanować skrawki przeciwległego brzegu we wsiach Głusiec, Zajezierze, Łęka i Góra Puławska, lecz nie udało się ich utrzymać. W walkach zginęło i zostało rannych ponad pięciuset żołnierzy. Z Dęblina 1 Armia WP została skierowana na kolejny przyczółek warecko – magnuszewski, gdzie wspierała walki 8 Armii Gwardii gen.Czujkowa. W styczniu 1945 roku kolejna ofensywa radziecka wspierana przez Wojsko Polskie wyparła Niemców z ziem Rzeczypospolitej. Umożliwiło to powrót do Dęblina Oficerskiej Szkole Lotniczej reaktywowanej w Zamościu jeszcze jesienią 1944 roku.