Rozwój osady “ Irena “

Wraz z ożywieniem gospodarczym nastąpił rozwój kultury i oświaty. Dzięki staraniom doktora Augusta Sochackiego powstało w 1909 roku Towarzystwo Muzyczno – Dramatyczne. Krzewieniem oświaty i kultury narodowej zajmowało się również Towarzystwo „ Szkoła ”, którego przewodniczącym był pełnomocnik dóbr księżnej Paskiewiczowej ( żony Teodora ) Wincenty Bogdanowicz. Społeczna postawa członków tego towarzystwa a także środki finansowe w wysokości 5000 rubli ofiarowane przez księżnę Irenę Paskiewiczową ( z domu hr.Woroncową – Daszkową ) przyczyniły się do wzniesienia budynku, do którego przeniesiono powstałą w 1909 roku prywatną, jednoklasową szkołę początkową Marcina Mierzejewskiego. Jednakże dalsze próby rozszerzenia szkoły na dwuklasową o narodowym programie nauczania nie powiodły się. Jak się wydaje szkoła Mierzejewskiego swoje istnienie zawdzięczała w dużej mierze żonie Teodora Paskiewicza, która była córką pierwszego ministra rządu carskiego hrabiego Woroncowa. Jej przychylność wobec Polaków natomiast należy tłumaczyć tym, iż matką księżnej była też Polka hr.Branicka.

Sprzyjające warunki do działalności oświatowej, na poziomie co prawda elementarnym, oprócz samej Ireny zaistniały również w okolicznych wsiach. Zakładano tam biblioteki, prowadzono też kursy czytania i pisania. We wsi Rycice krótko funkcjonowała jednoklasowa szkoła początkowa „ Polskiej Macierzy Szkolnej ”. Od 1891 roku tajnymi kursami nauki geografii i historii Polski kierował syn właściciela ziemskiego w Bobrownikach, znany w okresie „ Młodej Polski ” artysta – malarz Jan Skotnicki. Swoje wspomnienia zawarł w książce pt : „ Przy sztalugach i przy biurku ”. Podobną działalność w okolicach Dęblina rozwijał Tadeusz Kossak, syn Juliusza i brat Wojciecha, mieszkający wówczas w Kośminie.

W latach 1909 – 1913 w związku z decyzją zniesienia potężnych fortyfikacji w Przywiślańskim Kraju postanowiono twierdzę rozbroić. Zamiar ten wypływał ze zmiennych poglądów w carskim Ministerstwie Wojny na rolę umocnień stałych w przyszłym konflikcie zbrojnym. Twierdza Iwangorod nie została co prawda wysadzona w powietrze, ale jej obiekty pozostające poza ścisłą ochroną i konserwacją przez cztery lata były przedmiotem rabunku materiałów budowlanych i niemal jawnej penetracji przez szpiegów niemieckich i austriackich. Zniesiono stanowisko komendanta twierdzy; przygotowano do rozbiórki część umocnień.

I wojna światowa.

Fort Mierzwiączka

Nieodnawiane, zniszczone ściany fortów a także zarośnięte krzewami fosy i rowy to obraz dęblińskich umocnień przed I wojną światową. Porzucenie planu likwidacji twierdzy nastąpiło wraz z zaostrzającą się sytuacją polityczną. Rosyjski Sztab Generalny postanowił przystosować Iwangorod do warunków wojennych. Opracowany został plan obrony przepraw przez Wisłę, w którym dęblińska twierdza miała odegrać rolę wojskowego zaplecza. W przeddzień wybuchu I wojny światowej rozpoczęto nawet budowę nowej linii obronnej na rubieży : Stary Regów – Sławczyn - Zalesie – Sieciechów - Łoje. Ściągnięto materiały wojenne; uzupełniono zapasy. W rejonie twierdzy i fortów rozpoczęto koncentrację oddziałów piechoty i kawalerii. W omawianym czasie komendantem twierdzy był generał polskiego pochodzenia Eugeniusz de Henning – Michaelis, który jednocześnie pełnił funkcję dowódcy brygady piechoty ze składu 18 dywizji skoncentrowanej częściowo w obrębie fortecy. Można wspomnieć, iż generał ten w okresie późniejszym był dowódcą jednego z polskich korpusów w Rosji. Po wskrzeszeniu niepodległej Polski stał się formalnie najwyższym rangą i stanowiskiem generałem ( wraz z gen. Józefem Dowbór – Muśnickim ) odrodzonego Wojska Polskiego.

Po wybuchu I wojny światowej bezpośrednimi przygotowaniami do obrony linii Wisły w okolicach twierdzy Iwangorod kierował jej nowy komendant, właśnie awansowany do stopnia generała – majora Aleksis von Schwarz. Kontynuował zapoczątkowane przez gen. Michaelisa prace fortyfikacyjne na lewym brzegu Wisły. Przywiązując duże znaczenie obrony twierdzy przez artylerię, sprowadził sporą ilość armat i haubic fortecznych i kalibrze 150 mm. Ogółem pod końca września 1874 roku twierdza Iwangorod dysponowała około 90 działami różnego typu i kalibru, w tym także armatami okrężnymi 47 i 75 mm. W trakcie pośpiesznej organizacji obrony do twierdzy ściągnięto liczne oddziały piechoty, saperów, kawalerii i pospolitego ruszenia. Wśród przybywajacych wojsk znalazła się także kompania lotnicza z dwoma balonami na uwięzi. Rozlokowano ją na terenie byłej reduty gen. Zajączka, tj. we wschodniej części obronnych obiektów poza cytadelą. Tu też zorganizowany został balonowy posterunek obserwacyjny z możliwością kierowania za Wisłę ogniem artylerii fortecznej. Na stokach tej reduty powstał w okresie późniejszym cmentarz wojenny, nazwany „ Balonną ”, która to nazwa przetrwała do dnia dzisiejszego.

Tymczasem sytuacja na froncie wschodnim staje się coraz bardziej złożona. Armia niemiecka po zwycięskiej co prawda bitwie pod Tannebergiem uzyskuje powodzenie, lecz w wyniku znacznego osłabienia, nie jest w stanie go wykorzystać. Wykrwawia się też armia rosyjska. W tej sytuacji obie strony, szukające dotychczas rozstrzygnięcia na skrzydłach, tj. w Prusach i Małopolsce Wschodniej postanawiają przesunąć punkt ciężkości walk na środkową Wisłę, gdzie zarysowały się możliwości manewru. W tych właśnie warunkach Państwa Centralne zdecydowały się na akcję zaczepną z zamiarem sforsowania Wisły między Dęblinem a Warszawą. Do wykonania tego zadania tworzą się trzy grupy uderzeniowe : gen. Augusta von Mackensena, księcia Leopolda i gen. Remusa Woyrscha oraz gen. Maxa von Gallvitza ( w ramach IX armii gen. Paula von Hindenburga ).

1 pułk piechoty Legionów Polskich

Dęblińsko – warszawska operacja nosząca też w literaturze niemieckiej nazwę „ kampanii jesiennej w Polsce ” trwała od 14 września do 3 listopada 1914 roku. Zakończyła się jednak ogólnym załamaniem natarcia i w konsekwencji generalnym odwrotem. Na uwagę zasługuje wysiłek zbrojny 1 pułku piechoty Legionów Polskich, który w ramach austriackiego korpusu krakowskiego I Armii gen.Victora Dankla wziął udział w walkach na przedpolu dęblińskiej twierdzy pod Anielinem i Laskami. W nocy z 21 na 22 października 1914 roku trzecia kompania ( dawniejsza pierwsza kadrowa ) trzeciego balkonu kpt. Edwarda Śmigłego – Rydza zostaje wysłana na zwiad w kierunku twierdzy i przeprowadza rozpoznanie rejonu Policznej koło Garbatki, stwierdzając przemieszczenia się znacznych sił rosyjskich. 22 października dowództwo austriackiego Korpusu, uwzględniając wysuniętą pozycję 1 Pułku Legionów, obarcza go trudną misją opanowania przepraw na rzece Zagożdżonce ( pod Płachtami i Pionkami ) i obsadzenia wzgórz na jej wschodnim brzegu. Tym sposobem pułk ten miał stworzyć warunki dla piechurów 46 dywizji austriackiej gen. Brandera do debuszowania, czyli sforsowania rzeczki bronionej przez skoncentrowane siły rosyjskie. Do wykonania tego zadania wyznaczono dwa bataliony : piąty pod dowództwem kpt. Michała Karaszewicza – Tokarzewskiego ( wówczas używał jeszcze pseudonimu Karasiewicz ) oraz szósty kpt. Kazimierza Herwina – Piątka. Te wysunąwszy się w nocy z rejonu Podgóry, zdołały rankiem uchwycić przeprawy i zająć wzgórza pod Trupieniem i Kamykiem. W ślad za batalionami podążyła z rejonu Czarnej i Suskowoli pozostała część pododdziałów pułku. Około 9.30 rano nadciągnęły oddziały dywizji Obrony Krajowej, które natarły przez Laski w kierunku Bogucina i Krasnej Dąbrowy. Z tą chwilą pułk Legionów Polskich otrzymał zadanie posuwania się w odwodzie za prawoskrzydłowym 13 pułkiem piechoty ppłk. Wanga. Ponieważ mająca nacierać na prawo 5 dywizja opóźniła się w swoim działaniu, na prawe skrzydło 13 pułku skierowany został batalion mjr Śmigłego - Rydza, gdzie w rejonie lasów pod Anielinem stoczył po południu krwawą bitwę z trzema batalionami 10 pułku rosyjskiej piechoty. W dzień później tj. 23 października wszedł do walki pod ogniem ciężkiej artylerii carskiej pierwszy batalion kpt. Michała Żymierskiego, który w zdecydowanym natarciu zdobył okopy nieprzyjacielskie na północno – wschodnim krańcu miejscowości Laski. Ten brawurowy atak na pozycje rosyjskie przyniósł niestety i znaczne straty. Padli zabici i ranni, a wśród nich kpt. Żymierski, później por. Franiszek Pększyc – Grudziński. Po nich dowództwo batalionem objął por. Kazimierz Kuba – Bojarski. W nocy z 23 na 24 przesuwają się skrycie pozostałe bataliony; niestety inicjatywę przejmują Rosjanie. Załamują się szeregi austriackie. Los bitwy staje się przesądzony. Legioniści dają jednak do końca dowód bezprzykładnego męstwa. Gdy wokół palą się wszystkie wsie i gdy oddziały austriackiego Korpusu cofają się pod naporem Rosjan, bataliony polskie nie chcą opuścić z takim trudem zdobytych pozycji. Dopiero w obliczu ogólnego odwrotu, w nocy z 26 na 27 października wycofują się z niedopalonej wsi Laski, a następnego dnia wymaszerowują we wzorowym porządku osłaniając 46 dywizję w kierunku Czarnej. Po zakończeniu bitwy, która się utrwaliła pod nazwą Anielin – Laski, w swoich pamiętnikach Piłsudski napisał : „ Na razie wszyscy potrzebowaliśmy odpoczynku na gwałt. Bój pod Dęblinem silnie nadszarpał nerwy i wywołał zmęczenie fizyczne. Pierwszy raz odczuliśmy na sobie wpływ silnego ognia artylerii lekkiej i ciężkiej, pierwszy raz przeżywaliśmy cięższe straty. Wreszcie trzydniowy bój z nieprzespanymi nocami, przy chłodach jesiennych, musiał się także na nas odbić. Potem przyszło cofanie się z całym moralnym ciężarem, że opuszczamy Polskę ”.

W niecały rok później losy wojny zmieniły się radykalnie. Po przełamaniu frontu pod Gorlicami, co nastąpiło 2 – 6 maja 1915 roku, rozpoczęła się generalna ofensywa sił niemieckich i austriackich. Dowodzący twierdzą generał Schwarz otrzymał 23 lipca rozkaz natychmiastowej ewakuacji; jeszcze tego samego dnia zaczęto opuszczać stanowiska bojowe. Rozpoczęło się także częściowe wysadzanie obiektów. Stacjonujące w Dęblinie wojska rosyjskie niszczyły nie tylko forty i umocnienia cytadeli. Podpalono dawny pałac Mniszchów i inne zabudowania. W dużym stopniu zniszczone zostały również folwark i park. Spłonęło gminne archiwum. 4 sierpnia 1915 roku do Dęblina wkroczyły wojska niemieckie i austriackie. Nowe władze włączyły Dęblin i gminę Irenę do powiatu garwolińskiego podległego z kolei gubernatorstwu warszawskiemu. Zmieniono oficjalnie nazwę Iwangorod na Dęblin.

Po ogłoszeniu przez Państwa Centralne orędzia znanego w historii jako „ akt 5 listopada 1916 roku ”, zapowiadającego utworzenie państwa polskiego z ziem byłego zaboru rosyjskiego, władze okupacyjne postanowiły powołać do życia wojsko polskie. Miało być ono zorganizowane w drodze wcielenia mężczyzn – ochotników zamieszkujących tereny Kongresówki i podlegać dowództwu niemieckiego generał – gubernatora Hansa Besselera rezydującego w Warszawie. Kadrę Polskiej Siły Zbrojnej ( Polnische – Wehrmacht ) – bo taką przyjęto nazwę dla tego pozostającego pod hegemonią niemiecką wojska – miały stanowić istniejące już brygady Legionów Polskich.

Wypowiedzenie posłuszeństwa cesarzowi.

W związku z powyższym przeniesiono z rejonów frontowych na Wołyniu jednostki Legionów na teren byłego Królestwa Polskiego. Do Dęblina, a ściślej mówiąc do Zajezierza został skierowany 6 pułk piechoty 3 brygady LP dowodzony przez ppłk. Mieczysława Norwid – Neugebauera. Po przybyciu na miejsce 29 listopada 1916 roku, jednostka ta mimo, iż nadal przebywała w strefie austriackiej, przeszła na etat i zaopatrzenie niemieckie. W roku 1917 w formacjach legionowych doszło do dramatycznych wypadków związanych ze ślubowaniem posłuszeństwa cesarzowi niemieckiemu Wilhelmowi II. Prawie wszystkie jednostki I i III brygady odmówiły złożenia przysięgi. To samo uczynili oficerowie i żołnierze 6 pułku w Zajezierzu. Doszło do otoczenia i rozbrojenia jednostki na terenie tzw. „ obozu Traugutta ” przez żołnierzy niemieckich, a następnie internowania Polaków w Przemyślu. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku dęblińska twierdza przeszła w ręce polskie. Na przełomie listopada i grudnia skierowany tu kpt. Ludwik Bittner ( późniejszy generał, dowódca 9 Dywizji Piechoty AK ) organizuje pierwszy batalion 34 pułku piechoty, do którego zostaje włączona grupa miejscowej POW. Wraz z batalionem zostaje przeniesiony do Białej Podlaskiej. W lipcu 1919 roku na terenie twierdzy i jej najbliższego otoczenia zorganizowany został batalion karabinów maszynowych. Zaczęła funkcjonować grupa szkół podoficerskich. 14 czerwca 1919 roku w zajezierskich koszarach uformowano drugi dywizjon 9 pułku artylerii polowej, zaś 20 tegoż miesiąca pierwszy dywizjon przyszłego 9 pułku artylerii ciężkiej. Znajdował się tu też punkt zborny dla oficerów przybywających z armii rosyjskiej i polskich korpusów wschodnich oraz wybudowany między nasypami torów kolejowych w kierunku Lublina i Radomia szpital wojskowy.